Święta Bożego Narodzenia w literaturze
Boże Narodzenie jest częstym motywem podejmowanym w literaturze - zarówno polskiej, jak i powszechnej. Ze wszystkich świąt kościelnych to właśnie ono cieszy się największą popularnością wśród powieściopisarzy i poetów.
Z pewnością duży wpływ na to ma niezwykła magia tych świąt i ludzi, którzy tworzą niepowtarzalny klimat. Pod koniec grudnia, niemal w każdym zakątku świata, w powietrzu unosi się cudowna aura przyjaźni, radości i ciepła domu rodzinnego. Wszyscy są sympatyczniejsi, milsi i lepsi od tych, jakich znamy na co dzień. To właśnie ten wspaniały czar Świąt Bożego Narodzenia inspiruje artystów do tworzenia. Najbardziej znanym dziełem literackim związanym z zimowymi świętami jest "Opowieść wigilijna" Karola Dickensa. Mówi ona o przemianie Ebenezera Scrooge’a - skąpego i chciwego właściciela kantoru w człowieka wrażliwego na krzywdę innych. Dzięki trzem duchom wigilijnym nawet taki skąpiec jak Scrooge potrafi się zmienić.
Wieczór wigilijny jest też czasem przemiany na lepsze bohaterki powieści "Noelka" Małgorzaty Musierowicz. Akcja powieści rozgrywa się w wigilię Bożego Narodzenia, a jej główna bohaterka Elka, rozpieszczona przez ojca, dziadka i wuja, w wieku siedemnastu lat dochodzi do wniosku, że bynajmniej nie wszyscy mężczyźni na świecie darzą ją bezkrytycznym uwielbieniem i skłonni są do ulegania jej woli. Ten jeden dzień poczyni wielkie zmiany w egoistycznej osobowości Elki. Czy to za sprawą Terpentuli, czy Tomcia (wigilijnego Gwiazdora), czy też rodziny Borejków albo innych życzliwych w wigilijny wieczór ludzi, w Elce zachodzi zmiana, i to zmiana na lepsze.
Tematykę świąt podjął również w swojej baśni "Dziewczynka z zapałkami" Hans Christian Andersen. Ukazuje ona świat biednej i opuszczonej dziewczynki, która zamarzła w święta Bożego Narodzenia.
Polską kulturę i tradycję świętowania adwentu i wigilii na polskiej wsi plastycznie opisuje w swojej tetralogii "Chłopi" Władysław Reymont. W powieści zostały one przedstawione w sposób bardzo szczegółowy i realistyczny.
Popularnym opowiadaniem podejmującym tematykę świąt Bożego Narodzenia jest "Czwarty król" ks. Mieczysława Malińskiego. Mówi ona o czwartym królu, który również wyruszył w drogę ze swymi klejnotami. Do Betlejem jednak nigdy nie dotarł, gdyż podczas swojej wędrówki napotkał mnóstwo ludzkiej nędzy. Stopniowo rozdał wszystkie skarby, jakie niósł ze sobą. Wykupił jeńców, dał na utrzymanie ubogiej kobiecie, aby uratować jej dzieci przed śmiercią głodową. Kiedy nic mu już nie zostało, sprzedał sam siebie na galery, by uchronić innych.
Nie tygodnie, nie miesiące, lecz 33 lata trwała jego wędrówka, nieustannie przerywana coraz to nowymi spotkaniami z ludzkim cierpieniem. Gwiazda betlejemska dawno zgasła. Z królewskiego darczyńcy stał się żebrakiem, którego dręczyła troska, że nie spełnił swej misji. Kiedy dotarł do wielkiego miasta, poczuł, że jego wędrówka zbliża się do kresu. Na rynku zobaczył tłum złorzeczący prowadzonemu na śmierć skazańcowi, którego później ukrzyżowano na krzyżu, umieszczając nad jego głową tablicę z napisem: „Jezus Nazareński, król żydowski”
Piękno świąt zachwyciło także poetów, którzy swe uczucia wyrazili w lirycznych utworach.
Bożonarodzeniowe wiersze Noc Bożego Narodzenia - M.Jastrun
Bożego Narodzenia noc wśród nocy grobów, Wysoko świeci jasna gwiazda betlejemska, Błyszczy na śniegu, coraz bliższy, bardziej ziemska, Osioł i wół żują sen nocy zimowej u żłobu. Między osłem i wołem wróbli świergotanie Wesołe, chwila, gdy opuszczając niebiosy Góry ziemi łagodnie klękają na sianie Przed tobą, dziecko ludzkie, zrodzone tej nocy. Zniosą ci barwy ziemi, wszystkie świata mowy, Dziecko ludzkie, leżące na sianie stajenki, Gdzie zlatują się ptaki, by jeść z twojej ręki Maleńkiej, i gdzie puszy się gołąb tęczowy. Tak życie, rozjątrzone przez śmierć i przez nędzę, Rozszerza się w swej głębi posępnej milczeniu I aby nic nie stracić, snuje z siebie przędzę I określa rzecz każdą we własnym jej cieniu, Wypruwa z niej kształt mowy i smak wydobywa Nieznany, smak anielski oszczędnego chleba, Którego okruszyny jak ptakom niebieskim Rzuca nam w lód okuta, twarda rękawica. Głód wynosi ku niebu te pokarmy ziemskie, Treść ich umrzeć nie daje, ale nie nasyca W tę noc ma wszystko cichą przejrzystość księżyca, Jak w baśni rzeczy nic nie wiedzą o ciężarze. Ciemność liże nam dłonie jak dobra wilczyca I ciepły blask od ognia pada nam na twarze. Patrz! gołąb śniegu rozleciał. Ma tęczę na szyi. To radość grucha ku nam, nocy zimowej dziecię. Ciężko stąpa wół płowy, którego jeszcze nie zabili Ludzie zbrojni, blask gwiazdy jego garb oświecił. Osioł cień rzuca kłapouchy na śnieg biały, Jak zamorska roślina, jak olbrzymi łopuch, I klon, który od śniegu jak od głodu opuchł, Rusza się, żyje! jakby mu ręce liści zmartwychwstały.
*** - Leopold Staff
Patrzyli z oczu ogromną dziwota Pasterze, owiec porzuciwszy straże, O, trzej królowie, gdyście Panu w darze Przynieśli mirrę, kadzidło i złoto, Lecz o Melchiorze, Kasprze, Baltazarze, Tajnej mądrości słynęliście cnotą I z swych uczonych ksiąg doszliście oto, Że się w Betlejem cud boski ukaże. Cóż to wielkiego, Magowie ze Wschodu, Żeście odkryli po roku podróży Pana na sianie, między bydłem, gnojem, Gdy ja, bez gwiazdy szczególnej przewodu, Znalazłem Boga — błądząc wiele dłużej — W jeszcze podlejszej stajni: w sercu swojem.
Powrót - K.I.Gałczyński
A podana jest gdzieś ulica (lecz jak tam dojść? którędy?), ulica zdradzonego dzieciństwa, ulica Wielkiej Kolędy. Na ulicy tej taki znajomy w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie, stoi dom jak inne domy, dom, w którym żeś się urodził. Ten sam stróż stoi przy bramie. Przed bramą ten sam kamień. Pyta stróż: „Gdzieś pan był tyle lat?" „Wędrowałem przez głupi świat ". Więc na górę szybko po schodach. Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda. Przy niej ojciec z czarnymi wąsami. I dziadkowie. Wszyscy ci sami. I brat, co miał okarynę. Potem umarł na szkarlatynę. Właśnie ojciec kiwa na matkę, Że czas się dzielić opłatkiem, więc wszyscy podchodzą do siebie i serca drżą uroczyście jak na drzewie przy liściach liście. Jest cicho. Choinka płonie. Na szczycie cherubin fruwa. Na oknach pelargonie blask świeczek złotem zasnuwa, a z kąta, z ust brata, płynie kolęda na okarynie: Lulajże, Jezuniu, moja perełko, Lulajże, Jezuniu, me pieścidełko.
Noc wigilijna - J.A.Gałuszka
Jakże samotnym zawsze mnie zastajesz o nocy! święta nocy! płonąca rajem czarodziejskich bajek, cudem rozjarzeń i tęczą rozzłoceń — jak śnieg cichutka, biała jak opłatek, którym się dzielisz z całym, z całym światem — O nocy, pod gwiazd milczeniem dalekim, I wśród której Bóg się pobratał z człowiekiem! Podchodzę cichy do cudzego stołu I przełamuję opłatek ze drżeniem: z warg proszą słowa z szarego popiołu w grobów milczenie — Stoję samotny w gwiazd źrenicach wilczych owity w smutek jak w sztandar żałobny — Na zmarzłej ziemi śnieg — Nade mną milczą wieczność i gwiazdy, a pode mną groby.
Przy wigilijnym stole - Jan Kasprowicz
Że, jako mówi nam wszystkim Dawne, odwieczne orędzie, Z pierwszą na niebie gwiazdą Bóg w naszym domu zasiędzie. Sercem Go przyjąć gorącym, Na sciezaj otworzyć wrota — Oto co czynie wam każe Miłość, największa cnota.
Pozdrowienie gwiazdy - B. Ostromecki
Gwiazdo, gwiazdo czekałem ciebie tysiącami lat wołałem cię z północnych mroźnych borów gdy lodowce kry po rzekach ciemnych szły polarne tęcze paliły wzrok w spienione śniegiem noce lecz oddałbym dyszący młodością groźną świat za światła twego kroplę. Gwiazdo zakryta drżąca nad wiekami gdy marł cichutko zmarszczkami wiatr pustyni u stóp kolosów czarnych z grobowców śladu twoich dróg lecz tylko ziarna nieskończone paliły wąskie oczy i wyciosany moją dłonią pochmurny milczał Bóg. Tej jedynej nocy której nie zapomnę póki na ziemi trwa mój ślad gdy wszystko we mnie gasło powoli łuna srebrna uśmiechu twego wschodziła ponad świat i pozdrowiłem Światło.
Przyjście Mesjasza - Adam Asnyk
Lud czekający na swego Mesjasza Nie zwróci oczu na dziecinę małą I do biednego nie zajrzy poddasza; Mniema, że zbawcę, którego czekało Tyle pokoleń, ujrzy ziemia nasza Od razu ziemską okrytego chwałą, Jak na wojsk czele niewiernych rozprasza — Mniema, że wszystko będzie przed nim drżało. Że nawet głowy ugną się książęce, Zdając mu władzę nad światem... Więc jeśli usłyszy, że się narodził w stajence I że mędrcowie dary mu przynieśli, Pyta ze śmiechem: „Jak to? ten syn cieśli Ma rządy świata ująć w swoje ręce?"
Psalm Wigilii - C.K.Norwid I O, dzięki Tobie, Ojcze ludów — Boże, Że ziemię wolną dałeś nam i nagą, Ani oprawną w nieprzebyte morze, Ni przeciążoną gór dzikich powagą, Lecz jako piersi otworzoną Boże... II Więc na arenie tej się nie ostoi Przeciwnik żaden, jeno mąż bezpieczny — I ten, co za się nierad szuka zbroi, Ale zupełny, wcale obosieczny, Który jak gwiazda w niebie czystym stoi. III I za to jeszcze dzięki Ci, o Panie, Że człek się ówdzie laurem nie upoi Ani go wiatrów ciepławych głaskanie Prze — atłasowi w nicość — i rozstroi Na drzew i kwiatów motyle kochanie. IV Strzeliście w niebo spojrzy on ku Tobie, Który przez stajnię wszedłeś do ludzkości, I w grobie zwiędłych ziół leżałeś — w żłobie, I w porze ziemskich próżnej zalotności, I kiedy cały świat się tarzał w grobie. V Za prawo tedy do Polski obszaru Dziękujem Tobie, któryś niezmierzony, Wszech-istny —jednak z obłoków wiszaru Patrzący na świat w prawdzie rozdzielony Światło-cieniami czaru i roz-czaru. VI I który łaski zakreślisz promieniem Dzielnicę ludów w czas ludów — chaosu, Tak, jako morze obszedłeś pierścieniem I nie rzuciłeś gór na wagę losu, Lecz najpodlejszym bawisz się stworzeniem. VII Do Ciebie, Ojcze Ojczyzn, się podnosim W tym to ubóstwie naszym bardzo sławnym, I w tej nadziei, co po skrzydeł osiem Przybiera co dzień i w płaczu ustawnym, I w bólach, które tak mdło jeszcze znosim. VIII O, dzięki Tobie za państwo — boleści, I za męczeńskich — koron rozmnożenie, I za wylaną czarę szlachetności Na lud, któremu imię jest — cierpienie — I za otwarcie bram... nieskończoności.
Wigilia w lesie - Leopold Staff
I drzewa mają swą wigilię... W najkrótszy dzień Bożego roku, Gdy błękitnieje śnieg o zmroku: W okiściach, jak olbrzymie lilie, Białe smereczki, sosny, jodły, Z zapartym tchem wsłuchane w ciszę, Snują zadumy jakieś mnisze Rozpamiętując święte modły. Las niemy jest jak tajemnica, Milczący jak oczekiwanie, Bo coś się dzieje, coś się stanie, Coś wyśni się, wyjawi lica. Chat izbom posłał las choinki, Któż jemu w darze dziw przyniesie Śnieg jeno spadł na drzewa w lesie, Dłoniom gałęzi w upominki. Las drży w napięciu i nadziei, Niekiedy srebrne sfruną puchy I polatują jak snu duchy... Wtem bić przestało serce kniei, Bo z pierwszą gwiazdą niebo rozłogów, A z gęstwiny, rozgarniając zieleń, Wynurza głowę pyszny jeleń Z świeczkami na rosochach rogów...
W święto rodziny - M. Pawlikowska-Jasnorzewska
O Refiugies niebiescy, godni dziś zazdrości, Nierozłączni w swej gwiezdnie wyzłacanej szopce! Posłuchajcie kantyczki, którą Wojna niesie: „Maria martwo zrodzone opłakuje dziecię, Józef odchodzi, w mroźne pognany zaświecić, Betlejem płonie I reflektory w chmurnym wędrują bezkresie.. opr. Joanna Kurszel
|