Menu główne
- - - - - - - - - - - - - - - -
Historia i WoS
- - - - - - - - - - - - - - - -
Przebsiębiorczość
- - - - - - - - - - - - - - - -
Żywienie
- - - - - - - - - - - - - - - -
English Website
Fascynacje
- - - - - - - - - - - - - - - -
Ścieżki kariery zawodowej absolwentów
- - - - - - - - - - - - - - - -
Gastronomik wczoraj i dziś
Konkurs Gastronomiczny
Wyszukiwarka
Praktyki w Niemczech - Barbara Drukuj Email
Piątek, 23 Styczeń 2009 11:24

Barbara - kl. IV TD

W dniu 29 maja 2008r. opuściłam wraz z koleżanką nasz piękny kraj w celu odbycia trzymiesięcznych praktyk w państwie naszych zachodnich sąsiadów. Podróż długa i męcząca, pełna wrażeń i niepewności. Do tej pory żadna z nas nie pracowała w hotelu, zwłaszcza niemieckim, ani nie rozmawiała po niemiecku z rodzimymi jego użytkownikami.

 
Jesteśmy na miejscu. Piękne widoki, małe, lecz urocze miasteczko na południu Niemiec, o nazwie Tegernsee, położone nad jeziorem o tej samej nazwie, wokół piękne góry i jezioro. *** Hotel o nazwie „Hotel Bastenhaus Am See”, w którym pracowałam znajdował się  przy głównej ulicy miasta, bezpośrednio nad jeziorem. Słoneczny taras był ulubionym miejscem zarówno gości, jak i moim. Tam też organizowaliśmy imprezy okolicznościowe, typu wesela czy urodziny. Budynek hotelu składał się z 3 pięter, na tym ostatnim miałam swój pokój. Na samym dole znajdowała się restauracja, w której co rano było śniadanie w postaci stołu szwedzkiego. Na tym samym poziomie można było skorzystać z krytego basenu, na którym co środę odbywały się zajęcia z gimnastyki wodnej.
 
W skład szefostwa hotelu wchodziło młode małżeństwo, które od samego początku wykazywało się uprzejmością, tolerancją i cierpliwością. Pierwszy dzień pracy- praca w hotelu na pokojach z monoglotyczną starszą panią, mówiącą wyłącznie po niemiecku. Było ciężko, lecz właśnie tej pani zawdzięczam intensywną naukę tego języka. Po 4 godzinach pracy odbywałam kilkugodzinną przerwę, aby nabrać sił na wieczorne zmagania z klientami restauracji. Od godziny 18 pracowałam jako kelnerka. Przyswajanie zasad obsługi wraz z językiem nie szło w parze, lecz z czasem obie czynności zaczęły mi niejako wychodzić. Poza mną była jeszcze jedna kelnerka, a miesiąc później dołączył do nas także węgierski praktykant.
 
Hotelowi goście byli bardzo mili, często wymieniałam z nimi liczne uwagi na temat atrakcji w okolicach hotelu oraz dań restauracyjnych, a także mojego pochodzenia. Nie uniknęłam przy tym wielu sympatycznych sytuacji,  gdyż  okazało się, że Niemcy są bardzo tolerancyjni. Dowodem ich uprzejmości były wysokie napiwki, trzeba przyznać, że nie należą do ludzi skąpych. Z większością gości miałam dobry kontakt, wiele razy spacerując po mieście spotykałam ich wymieniając uśmiechy, oraz gawędząc.
 
Godziny pracy były takie same przez 2 miesiące, po czym na własną prośbę zostałam przeniesiona na kuchnię. Tam mogłam tworzyć potrawy, których proces powstawania wcześniej tylko obserwowałam jako kelnerka. Prawdziwa praca kucharza, pośpiech, pot na czole i nerwy spowodowane przypalonym kotletem były stokrotnie lepsze niż obsługiwanie gości, głównie z powodu barier językowych. W obu miejscach pracy nauczyłam się wielu nowych rzeczy oraz słownictwa związanego z odpowiednio: obsługą gości i sporządzaniem potraw.
 
W wolnym czasie spotykałam się z koleżanką zwiedzając wspólnie okoliczne miejscowości, nie unikając przy tym niesamowitych wrażeń i niezapomnianych przygód, których przywołane wspomnienia do dziś wywołują uśmiech na mojej twarzy. Przez nasze ‘krajoznawcze’ wycieczki miałyśmy okazję poznać naturę Niemców oraz ich sposób bycia. Byłyśmy zdecydowanie miło zaskoczone. Uprzejmość, chęć pomocy innym, poczucie humoru- to tylko nieliczne zalety naszych sąsiadów. Miałyśmy również okazję wspinać się na szczyty robiących wrażenie gór, a także zwiedzić historyczne miasto-Monachium. Poza tym w wolnym czasie korzystałyśmy z uroków miasta i dopisującej pogody, oraz znajdującej się nieopodal bawarskiej piwiarni. Wieczorami poznawałyśmy imprezową naturę naszych sąsiadów, którzy chętnie bawią się na dyskotekach. Miałyśmy też okazję spędzenia czasu na popularnych festynach, zarówno w samym Tegernsee jak i pobliskich miastach. W czasie ładnej pogody korzystałyśmy z pięknej plaży i jeziora.
 
W dniu wyjazdu nie obyło się bez obietnic pisania wiadomości, podziękowań i słów uznania, a także…łez. W tak krótkim czasie bardzo przywykłam do tego miejsca, oraz do ludzi, zwłaszcza współpracowniczki i szefa, gdyż to właśnie im zawdzięczam to, że uśmiech na mojej twarzy gościł tak często. Sądzę, że było to ciekawe doświadczenie, z pewnością pojechałabym tam drugi raz, gdybym tylko miała taką możliwość.
 
Image
 
Image
 
Image
 
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image

Image
Zmieniony: Sobota, 25 Kwiecień 2009 18:23