******* Obcokrajowiec przy wejściu do warszawskiej restauracji znajduje wywieszkę: "Tu się mówi po angielsku". Wchodzi do środka i próbuje dogadać się po angielsku z kelnerem, lecz ten nic nie rozumie. Z takim samym skutkiem usiłuje porozumieć się z kierownikiem lokalu. W końcu łamaną polszczyzną pyta: - Więc kto tu rozmawia po angielsku?! - Goście, proszę pana. ******* Gość zamawia zupę w restauracji, zauważa w zupie muchę: - panie kelner, w mojej zupie pływa mucha. - Eeee nie histeryzuj pan, ileż taka mucha może wypić. ******* W restauracji kelner podchodzi do gości i pyta: - Jak państwo znajdują nasz schabowy? Na to mąż: - Dziękujemy, żona już znalazła, a ja, jak jeszcze trochę pogrzebie w ziemniakach to też może znajdę. ******* - Kelner! Poproszę do tej pieczeni jakiś ostry przedmiot. - Przecież szanowny pan już otrzymał nóż i widelec. - Tak, ale na mojej pieczeni, którą w żaden sposób nie można ukroić, chciałbym chociaż wyryć na pamiątkę datę i swoje inicjały...
******* Facet w knajpie pyta kelnera: - Jest może kawior? - Nie ma, ale możemy podać przyciemnione okulary do ryżu. ******* Klient w restauracji ciągle zawracał głowę kelnerowi. Najpierw poprosił, żeby podkręcił klimatyzację, bo jest za gorąco, potem prosił, żeby przykręcić, bo jest za zimno i tak w kółko przez pół godziny. Kelner był niespodziewanie cierpliwy i przychodził bez mrugnięcia okiem. W końcu inny klient zapytał kelnera, dlaczego nie pozbędzie się natręta. - Och, naprawdę to mi nie robi różnicy - uśmiechnął się kelner
- Nie mamy nawet klimatyzacji.
******* W restauracji klient mówi do kelnera: - Chciałbym zjeść to, co pan przy sąsiednim stoliku. - Dobrze - mówi kelner - ja zawołam go do telefonu, a pan chwyci jego talerz... ******* Przychodzi kucharz do lekarza i mówi: - Panie doktorze, ostatnio zauważyłem, że nie słyszę na jedno ucho. - A na drugie? - Kotlet schabowy, frytki i sałatka z ogórków.
*******
|