POECI O KSIĄŻCE „Żegnaj mi, księgo!... Nic losów, Utrzymać nie zdoła na wodzy!... Rzuca cię człowiek ubogi, Przyjmą cię ludzie ubodzy”. J. KASPROWICZ „O, gdybym kiedy dożył tej pociechy, Żeby te księgi zbłądziły pod strzechy…”
A. MICKIEWICZ „Powadził się kałamarz na stoliku z piórem, Kto świeżo napisanej księgi był autorem. Nadszedł ten, co ją pisał, rozśmiał się z bajarzów. Wieleż takich na świecie piór i kałamarzów!”.
J. KRASICKI „Nic milszego, powiem szczerze, Jak widok pana Franciszka, Kiedy się do książki bierze, Aby uczyć z niej braciszka”. M. KONOPNICKA „Jeśliby w moich książkach co takiego było, czego by się przed panną czytać nie godziło, odpuść, mój Mikołaju, bo ma być stateczny sam poeta; tym czasem ujdzie i wszeteczny”. J. KOCHANOWSKI „Książka niechaj idzie w świat! Z dworu na folwark, do chat…”. J. J. KRASZEWSKI „Książko podarta! Niejedną tobie rzuciłem obelgę, A dzisiaj każda twoja karta Słodkim wspomnieniem rani…”. J. TUWIM „Z książki płynie odwaga, Książka w życiu pomaga…”. K. J. GAŁCZYŃSKI
PRZYSŁOWIA I ZAKLĘCIA Księgi wieczności nas podają. Powiedz mi, co czytasz, a powiem ci, kim jesteś. Kto jada i czyta przez połowę, Chudy na ciele i pustą ma głowę. Łatwo ten zgadnie, kto książki dopadnie. Weź książkę choć w niedzielę, będziesz miał pożytku wiele. Wodę czerpie przetakiem, kto bez ksiąg chce być żakiem. Kto często bankietuje, niewiele ksiąg zwertuje. Słowo wiatr, pismo grunt. Biedny pokarm, co nie tuczy, biedna książka, co nie uczy.
WIERSZE O CZYTANIU I CZYTELNIKACH …cóż za rzecz przedziwna C z y t a n i e ! – jako gałązka oliwna Lub migdałowy kwiat. CYPRIAN KAMIL NORWID
My dwaj na całym świecie albo też my dwoje, Najbliżej z sobą wiecznie jesteśmy złączeni, Czytelniku nieznany. Który słowa moje Na własne przeżycia na zawsze przemienisz.
ANTONI SŁONIMSKI PRZYJACIEL NA CAŁE ŻYCIE (fragm..) Nie trzeba molem być książkowym, grzbietu nad stołem ciągle schylać, od kartek nie odrywać głowy i książki w rękę brać co chwila. Lecz w dzień powszechni czy w niedzielę sam na sam z książką usiąść sobie, witać się z nią jak z przyjacielem, długo się bez niej nie móc obejść. Nie trzeba bać się, że czasami zmęczy nas książka albo znuży. Bo ona chce pogadać z nami, namówić chce nas do podróży, pocieszyć chce, rozśmieszyć nieraz, chce pożartować, bawić, uczyć i kolorowych świat otwierać czarną literą – cennym kluczem.
HANNA ŁOCHOCKA BÓG CZYTA Bóg czyta wiersze na śmierć zapomniane od razu ważne nie prosząc nikogo jak bocian co wpadł na pomysł by pozostać sobą tak bliskie że nie drukowane takie co nie chciały podobać się sobie jak dziób co miał zapiać lecz schował się w rowie nie miały szczęścia ni siły przebicia umiały tylko kochać uciekając z życia niemodne jak Kopciuszek z paluchem z popiele to co nowe najszybciej się zawsze starzeje niewystrojone jak praszczur od święta tak zapomniane że Pan Bóg pamięta. JAN TWARDOWSKI
CZYTELNICY Niedojedzeni Niedośnieni Niedokochani Mają zazwyczaj czerwone nosy i dłonie I wpadają w stronicę jak ćmy I wymachują wielkimi głowami Zapadli w studnię czasu w korytarze Elsynoru Katakumb Pałacu Hrabiego Rogera Błądzą i mówią do Hioba „ty” I jeżdżą samotnie na tłustych ogierach Z Antygoną nad zwłokami. Z Odysem na masztach z Dawidem Copperfieldem nad nędzą i śledziem Oooo umierają z Werterem i szaleją z Villonem Na przedzie A życie im umyka ucieka z bibliotecznej ciszy I tylko wszechświat dymi molami molami Niedojedzeni Niedośnieni Niedokochani Jeźdźcy bez głowy w galopadzie myszy. STANISŁAW GROCHOWIAK
CZYTELNICY Zmierzchem, gdy gaśnie blask słonecznej kuli, Nad brzegiem wody, gdzie drzew widma mdleją, Marzy młodzieniec, spragnioną nadzieją Całując karty powieści o Julii. I gdzieś o setki mil, parku aleją Krocząc samotnie, dziewczyna najczulej Tą samą księgę do swej piersi tuli, Szepcąc słodyczą oddania „Romeo”! Ta sama książka, chwila i tęsknota Otwarła duszom ich miłości wrota, Gdzie wszedłszy razem z swych wiosen ozdobie, W objęciu wspólnym przeżyły ekstazy Pierwszych upojeń, nieznanych dwa razy, Choć się nie znają, nie wiedzą o sobie. LEOPOLD STAFF
PO LEKTURZE Zamykanie przeczytanej książki to jak składanie skrzydeł koniec lotu. Budzi się zaległy w nas przez lekturę czerw refleksji I zaczyna drążyć drzewo świadomości dobrego i złego Z czerwia jest czerwień barwa krwi, ognia sztandarów życia. MARIAN PIECHAL
(„NA PODŁODZE LEŻY KSIĄŻKA”) Na podłodze leży książka przed zaśnięciem czytałem wiersze Słowackiego „Kto mając wybrać wybrał zamiast domu gniazdo na skalach orła”. W nocy te słowa rosły jak katedry gotyckie umarły Bóg zaczął powoli oddychać we mnie w świetle dnia blakły pryskały jak banki tęczowe mydlane ze słów ulepione gniazda jaskółce pod pustym niebem. TADEUSZ RÓŻEWICZ
|